Sportem narodowym lat 90 było samodzielne naprawianie samochodów. Na każdym parkingu popołudniami i w weekendy właściciele Maluchów, Polonezów, Dużych Fiatów oraz wszelkich importowanych Skód, Zastaw itd. zapamiętale grzebali w silnikach i wnętrzach aut. Niezwykle popularne były wszelkie publiczne kanały i najazdy, dzięki którym można było się dostać do podwozia samochodu lub. np. korka spustu oleju. Ostatni chyba taki najazd w Katowicach był jeszcze 5-6 lat temu w Zawodziu. Ale czasem trzeba było skorzystać z usług fachowca w profesjonalnym warsztacie...
Jeszcze jest kilka najazdów ;)
OdpowiedzUsuń